20 kwietnia my, uczniowie klasy Ic, razem z panią Anetą Klinke-Osadnik i panem Markiem Pendlem pojechaliśmy na trzydniową wycieczkę do Karpacza.
W Å›rodÄ™ o 8:00 wyjechaliÅ›my z ZÄ…bkowic w Å›wietnych nastrojach. W autobusie nie byÅ‚o czasu na spanie. CaÅ‚y czas towarzyszyÅ‚a nam muzyka, a w gÅ‚owie każdego zaczynaÅ‚y pojawiać siÄ™ plany na pierwszÄ… noc w hotelu. Po kilku godzinach drogi, z maÅ‚ym opóźnieniem dojechaliÅ›my na miejsce. Naszym pierwszym celem byÅ‚a Åšnieżka. Nieco wystraszeni drogÄ…, jakÄ… mamy do pokonania, wyruszyliÅ›my. Część sportowa klasy narzuciÅ‚a ostre tempo już w pierwszej poÅ‚owie drogi, dlatego na postoju poÅ‚ożyliÅ›my siÄ™ na drodze, oznajmiajÄ…c, że dalej nie idziemy. WyglÄ…daliÅ›my niczym grupa uchodźców, uchodźców z Liceum. Ostatecznie to część matematyczna jako pierwsza wspięła siÄ™ na szczyt, pokazujÄ…c sportowcom, co potrafi. Dumni z siebie, że daliÅ›my radÄ™ przejść tak dÅ‚ugÄ… drogÄ™, podziwialiÅ›my zapierajÄ…ce dech w piersiach krajobrazy. MyÅ›lÄ™, iż wszyscy uważajÄ…, że byÅ‚o warto. Ale kim byÅ›my byli, jakbyÅ›my nie zaczÄ™li marudzić? Naszym celem byÅ‚o już tylko jak najszybsze dojÅ›cie do hotelu. Tam zjedliÅ›my obiad, przywitaliÅ›my siÄ™ z bardzo sympatycznymi wÅ‚aÅ›cicielami oÅ›rodka i ich uroczym psem – Oskarem, a na koniec rozeszliÅ›my siÄ™ do pokoi. Po odÅ›wieżeniu siÄ™ wyszliÅ›my zwiedzać Karpacz. Co do dalszej części wieczoru zdania sÄ… podzielone. Jedni twierdzÄ…, że siedzieli do biaÅ‚ego rana, a inni, że grzecznie poszli spać.
Następnego dnia już o bladym świcie wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie (godzina 10:00!). Później udaliśmy się do Świątyni Wang w Karpaczu. Na każdy zrobiła wielkie wrażenie. Poznaliśmy jej historię, weszliśmy do środka, aby przyjrzeć się lepiej, no i rzecz jasna zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Jednak myślami byliśmy na torze saneczkowym, o którym każdy już marzył. I wedle naszego życzenia, to był kolejny punkt wycieczki. Zabawa tam nie miała końca. Pan instruktor nauczył nas obsługi wagonów i ruszyliśmy do boju. Na torze spędziliśmy mnóstwo czasu, ale musieliśmy wracać już na pyszny obiad do ośrodka. Co dalej? Daliśmy popis na basenie w Hotelu Gołębiewski, to miejsce zachwyciło dosłownie każdego. Ogromne baseny, sauny, akwaria, restauracje i wiele innych atrakcji czekało na uczniów naszej klasy. Jednak po takim ruchu każdy zgłodniał, więc wieczorem dostawca pizzy odwiedził nasz hotel.
W ostatni dzieÅ„ nikt nie chciaÅ‚ rozstawać siÄ™ z ¯ółtym Dworkiem, psem Oskarem oraz ciastem paÅ„ kucharek. Jednak wszystko co dobre kiedyÅ› siÄ™ koÅ„czy. Tak wiÄ™c w dosyć ponurych nastrojach wyjechaliÅ›my z Karpacza, odwiedzajÄ…c po drodze Muzeum Zabawek (w którym mogliÅ›my poznać historiÄ™ tych, jakimi bawiliÅ›my siÄ™ w dzieciÅ„stwie) oraz przepiÄ™kny wodospad. W tym miejscu już zaczÄ™liÅ›my wspominać jakże udanÄ… wycieczkÄ™. Sportowcy oczywiÅ›cie musieli jakoÅ› podkreÅ›lić swojÄ… obecność nad wodospadem i równoczeÅ›nie sprawdzić swojÄ… kondycjÄ™ fizycznÄ…, wspinajÄ…c siÄ™ na skaÅ‚y. Ostatecznie jednak pożegnaliÅ›my siÄ™ z Karpaczem… To byÅ‚y naprawdÄ™ udane trzy dni!
Tekst: Joanna Mikołajczyk, kl. Ic
Foto: pani Aneta Klinke-Osadnik,
Joanna Mikołajczyk, Sara Kukuła, Mateusz Sowa, Kamila Sotoła, kl. Ic