Zaćmieni słońcem, olśnieni Maryją, czyli nasi maturzyści na Jasnej Górze
Dodane przez Administrator dnia Marzec 25 2015 18:02:00

W przedmaturalnej pielgrzymce chętni z Liceum Ogólnokształcącego w Ząbkowicach Śląskich zawieźli swoje intencje przed oblicze Matki Boskiej Częstochowskiej 20 marca 2015 r. Z całej Diecezji Świdnickiej było nas około 4 tysiące maturzystów.

Czytaj więcej...

Rozszerzona zawartość newsa

W przedmaturalnej pielgrzymce chętni z Liceum Ogólnokształcącego w Ząbkowicach Śląskich zawieźli swoje intencje przed oblicze Matki Boskiej Częstochowskiej 20 marca 2015 r. Z całej Diecezji Świdnickiej było nas około 4 tysiące maturzystów.

Punktem otwierającym nasz pobyt w Częstochowie była konferencja poprowadzona przez Jana Pospieszalskiego. W swoim wykładzie poruszył bardzo ważne kwestie, a mianowicie kłamstwo i brak prawdy, bo obie od lat towarzyszą życiu Polaków. Chodzi o zakłamanie historii, o to, że – jak wspomniał sam dziennikarz – mamy problem z osądzeniem np. osób odpowiedzialnych za śmierć wielu niewinnych osób. Chodzi tutaj o śp. gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka i takie wydarzenia, jak pacyfikacja kopalni Wujek czy Gdański Grudzień ‘70. Od lat nie można w normalny sposób osądzić winnych tych wydarzeń, bo ciągle coś stoi na przeszkodzie. Próbuje się wyprostować historię i zamazać pewne rażące fakty. Dziennikarz zaznaczył, że jeżeli teraz nie zadba się o głoszenie prawdziwej historii, to za parę lat pokolenia młodych nie poznają prawdy o swojej przeszłości. Będą całkowicie zależne od tego, co powiedzą im media. Pan Pospieszalski nawiązał również do strajku młodych licealistów w latach 80., którzy się sprzeciwili zdjęciu w ich szkołach krzyży. Był to duży akt heroizmu, ponieważ przeciwstawili się ustrojowi komunistycznemu. W szybkim czasie zawiązali strajk i wszyscy solidarnie stanęli w jednej sprawie. Za to ci młodzi ludzie zostali potraktowani jak bandyci: w czasie strajku, który rozpoczęli w szkole, zostali otoczeni przez kordon milicji, ale do końca walczyli o to, by nikt nie zabraniał im krzyża. Zwyciężyli, nie oddali. Paradoksem jest to, że sama konstytucja PRL-u zakładała wolność religijną, ale w praktyce było inaczej. Uważam, że wykład był bardzo interesujący, ponieważ pokazał jedno z obliczy tamtych i obecnych czasów. Głoszenie prawdziwej historii jest jak najbardziej potrzebne, by zachować naszą tożsamość narodową. Tak samo nie możemy bać się prawdy, bo kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw. Wśród uczestników można też było spotkać się z głosami krytykującymi publicystę za monolog i subiektywizm w ocenach postaci oraz faktów ze sfery polityki.

Kolejnym etapem była Droga Krzyżowa. Wprost z dużej sali wykładowej pielgrzymi udali się na Wały Jasnogórskie wokół kompleksu klasztornego, przystając przy każdej, pokaźnej i wyłaniającej się spod stóp muru, stacji. Liczba modlących się przerosła chyba najśmielsze wyobrażenia młodzieży: ludzie tłoczyli się na wałach, a mimo to duża część z powodu ogromnych mas pielgrzymów zapewne nie widziała Księdza biskupa Ignacego Deca, prowadzącego nabożeństwo. Rozważania były czytane przez naszych rówieśników. Często wzbudzały zadumę i refleksję nad własnym życiem i nad tym, co spotyka nas na co dzień. Panowała atmosfera skupienia. Bardzo rzadko się zdarza uczestniczyć w takiej grupowej modlitwie, upadając na chwilę przed każdą stacją Drogi Krzyżowej.

Krótki czas indywidualnego zwiedzania część osób spożytkowała na obejrzenie różnych zakątków Jasnej Góry, a „największy sukces odniosła” 106-metrowa wieża, z której roztacza się widok na całą Częstochowę. Wszędzie przemieszczały się tłumy licealnych pielgrzymów.

O godzinie 13:15 rozpoczęło się najważniejsze wydarzenie – Msza święta w Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej. Tutaj również trudno było o miejsce czy wolną przestrzeń. Część osób siedziała, klęczała albo po prostu stała. Piękna kaplica – nazwana przez Jana Pawła „Ołtarzem Narodu” – oraz niebywały klimat miejsca i poczucie wspólnoty dopełniły naszych przeżyć. Msza święta przed Cudownym Obrazem to kulminacyjny punkt naszej pielgrzymki. Zapanował klimat jedności, bo wszyscy przybyli z tą samą prośbą o zdanie matury. Na koniec nastąpił Akt Zawierzenia maturzystów diecezji świdnickiej Matce Bożej, a później podziękowania.

Cały wyjazd był bardzo udany, w autobusie od rana panowała bardzo wesoła atmosfera. Dodatkową atrakcją było zaćmienie Słońca, które miało miejsce akuratnie tego dnia, toteż wszędzie można było spotkać ludzi z kliszami, specjalnymi okularami czy nawet zdjęciami rentgenowskimi – doprawdy, dziwaczny widok, gdy ktoś patrzy w niebo przez zdjęcie rentgenowskie dłoni swojej ciotki. Ponadto miło spędzony czas w dobrym towarzystwie zarówno rówieśników, jak i opiekunów, a także piękna pogoda napełniały wszystkich pozytywną energią i radością. Za towarzyszenie w tych wyjątkowych przeżyciach wdzięczni jesteśmy naszym Wychowawcom, a szczególne podziękowania składamy katechetce – pani Anecie Klinke-Osadnik za podjęcie trudu organizacji tak ważnego dla nas wyjazdu!

Sam duchowy wątek miał największe znaczenie, ponieważ wywołał na kilka godzin skupienie i modlitwę w naszym – cały czas pędzącym do przodu – życiu.

tekst: Piotr Piwkowski i Michał Baran, 3e
foto: pani Aneta Klinke-Osadnik i Agata Cekiera, 3e