Olimpijskie i konkursowe refleksje Kacpra Bieńki
Dodane przez Administrator dnia Marzec 12 2021 10:48:31
Album foto

Zimowe miesiące zazwyczaj kojarzą mi się...

Czytaj więcej...


Rozszerzona zawartość newsa

Zimowe miesiące zazwyczaj kojarzą mi się z intensyfikacją zajęć, ponieważ to wtedy odbywa się większość etapów okręgowych albo szkolnych konkursów i olimpiad. Nie inaczej jest w tym roku szkolnym, chociaż konkursy zazwyczaj przebiegają online i nie czuć tej atmosfery (i przede wszystkim stresu) przynależnym zawodom w trybie, do jakiego przywykliśmy. Dlatego też nauczyłem się doceniać każdą szansę wyjazdu i pisania stacjonarnie, co wcale nie jest dziś takie oczywiste. Artykuł ten poświęcę głównie różnym zawodom o historycznej tematyce, w których udało mi się odnieść większy lub mniejszy sukces. Niech nikogo nie przeraża objętość tekstu, bo jednokrotna lektura obejmuje tak naprawdę trzy różne publikacje.

Jeżeli ktoś śledzi stronę internetową liceum, to z pewnością doskonale wie, że lubię brać udział w przeróżnych konkursach. Dlatego kiedy dowiedziałem się od pani Grześków o organizowanym IX Konkursie Wiedzy Patriotycznej o Romanie Dmowskim, chętnie przystałem na propozycję. Zawody polegały na napisaniu pracy na określony, wąski temat, którym w tym roku był cytat z ,,Myśli nowoczesnego Polaka”: ,,Obowiązki względem ojczyzny, to nie tylko obowiązki względem Polaków dzisiejszych, ale także względem pokoleń minionych i tych, co po nas przyjdą”. Do pisania pracy zabrałem się po lekturze kilku opracowań i zapoznaniu się dokładnie z życiorysem Dmowskiego, czyli, jak go określiłem,: Męża stanu, który po wojnie światowej wprowadził swój naród między zwycięzców, wywalczył dlań Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk, wygrał spór o Lwów, rozstrzygnął na rzecz Polski sprawę wileńską, wyzwolił miliony, milionom dał miliardy, lecz został z dalszego państwowego życia Rzeczpospolitej wykreślony. Na przełomie grudnia i stycznia wypracowanie było gotowe, wysłałem je do białostockiej siedziby organizatorów i pozostawało czekać na wyniki.

Te ukazały się pod koniec stycznia - zakwalifikowałem się do grona 16 laureatów spośród rekordowej ilości prac (ponad 170)! Dokładne rezultaty miały być podane dopiero podczas uroczystej gali. Co najlepsze, miała ona odbyć się 12 II w białostockim Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, a więc w końcu czekało mnie wydarzenie w konkretnym miejscu, a nie zdalnie. W dodatku nigdy wcześniej nie byłem tak daleko na wschodzie, a kolejną atrakcją był atak zimy (w Białymstoku w ten dzień było -18 stopni Celsjusza. ). Wystrojeni i pełni nadziei z moją mamą wyjechaliśmy o 4 rano, żeby być w śnieżnym Białymstoku po południu. Nigdy wcześniej nie jechała tak daleko sama autem, ale szczęśliwie podołała wyzwaniu, za co należą się jej brawa. Na galę przybyła większość zaproszonych laureatów, kilku znamienitych gości, m. in. wiceminister edukacji Dariusz Piątkowski czy profesor Jan Żaryn, ale najbardziej wyczekiwałem samego momentu ogłoszenia wyników. Stres był kolosalny. Odczytywano uczniów od miejsca 16., aż w końcu zostało tylko pierwsze miejsce. I to mnie wyczytano! Moja radość była wielka, dostałem laptopa i spory zestaw książek oraz po raz pierwszy udzieliłem wywiadu (a nawet dwóch). A to fragment jednego(dość nieskładny): Starałem się zawrzeć dużo opracowań i relacji różnych historyków omawiany temat i też chciałem, żeby praca była erudycyjna i bogata w różne środki językowe. Niecodzienne emocje wywołały we mnie również pochwały członków kapituły konkursowej, którzy pochwalili moją pracę i mnie tym nawet zawstydzili.

Bardzo uradowani wróciliśmy jeszcze tego samego dnia do domu, a wojaż przez całą Polską niewątpliwie opłacił się. W związku z ograniczeniami nie mogliśmy zatrzymać się w hotelu i pozwiedzać Podlasia dłużej, ale udało mi się zobaczyć wymarzonego żubra na granicy województwa podlaskiego. Co prawda sztucznego, ale zawsze i tak jest to symbol Podlasia.

Tegoroczne konkursy i olimpiady w zdecydowanej większości nie wyglądają tak, jak znamy je z poprzednich lat. Właśnie takie zmiany dotknęły LXII Olimpiadę Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym, jedną z najstarszych i najbardziej prestiżowych. Etap szkolny odbył się jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Była to spora zmiana, gdyż w ubiegłych latach etap ten polegał na rozwiązaniu rozległego testu, zaś teraz należało napisać wypracowanie na jeden z podanych czterech tematów . Wybrałem Bezpieczeństwo publiczne a wolność jednostki we współczesnym świecie i podobnie uczyniła Klaudia Malinowska, też z III ,,b”. Udało nam się przejść tą pierwszą część i wkrótce dowiedzieliśmy się, że kolejny etap, już okręgowy, będzie miał identyczny przebieg.

Tematykę zawężono jednakże do tegorocznego programu zmiennego olimpiady, którym była Polonia i Polacy za granicą w XX w. Nie ukrywam, że wcześniej nie znałem dokładnie tych kwestii, więc zdobywanie informacji do eseju, czytanie lektur i zapoznawanie się z tematyką polonijną poszerzyło moje horyzonty. Moja obszerna praca, skończona godzinę przed ostatecznym terminem jej ukończenia, była zatytułowana Instytucje państwa polskiego oraz krajowe organizacje zaangażowane w ochronę i promocję Polaków na świecie na tle ich odpowiedników w innych państwach – analiza porównawcza, natomiast Klaudia pisała o aktywności środowisk polonijnych oraz odmienności wyzwań i oczekiwań tych grup w państwach z różnych regionów świata (Ameryka Północna, Ameryka Południowa, Europa, Azja). Trzeba uwierzyć na słowo, jaka była ulga, kiedy po kilku dniach nieustannych i nierównych zmagań z trudno dostępnymi materiałami oraz nanoszenia poprawek na pracę udało się wysłać te wypracowania.

Na wyniki należało trochę czasu poczekać, lecz było warto. Niestety, Klaudii nie udało się awansować do części ustnej etapu okręgowego, ale okazało się, że znalazło się dla mnie miejsce wśród 14 szczęśliwców. 20 II czekało mnie wielkie wyzwanie, czyli chyba najbardziej stresująca rozmowa z egzaminatorami. Musiałem się dobrze przygotować, zwłaszcza, że nie mam lekcji wiedzy o społeczeństwie. Wydawałoby się, że etap ustny online powinien być zdecydowanie mniej emocjonujący i nie tak stresujący jak rozmowa ,,oko w oko”, lecz w moim przypadku było przeciwnie. Jednak egzamin przebiegł raczej dosyć pozytywnie, gdyż udało mi się w pełni odpowiedzieć na pytania dotyczące mojej pracy z instytucji polonijnych, wartości Unii Europejskiej oraz organizacji pomagającym Polakom za granicą w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jeszcze tamtej soboty ukazały się wyniki. Zająłem 7 miejsce w okręgu wrocławskim, a 6 pierwszych było premiowanych awansem do etapu centralnego. Mało tego, zabrakło mi 0,5 punktu, aby nie musieć pisać matury z WOS-u): Zabrakło trochę szczęścia, ale przyznam, że ostatnimi czasy przywykłem trochę do tego typu sytuacji. Pomimo tego sądzę, że warto było wziąć udział w tej olimpiadzie i sprawdzić siebie w trochę innej, nietypowej sytuacji. Za rok już nie będzie mi dane móc wystartować (o ile zdam), ale mam nadzieję, że inni pójdą w moje ślady i oby jeszcze dalej, zapewne już w normalnym trybie.

Jak zapewne wie większość, Nasze Liceum od wielu lat uczestniczy w Olimpiadzie Historycznej, ale w tym roku troje uczniów wzięło udział również w Olimpiadzie… Wiedzy Historycznej. Podczas etapu szkolnego, który odbył się jeszcze 14 XII 2020 r., test wielokrotnego wyboru (zdecydowanie największą trudność tej olimpiady) rozwiązali: Kasia Kubacka, Klaudia Malinowska i Kacper Bieńka(wszyscy z kl. III b). Niestety, tylko mnie udało się osiągnąć wymagany próg punktowy, aby dostać się do etapu okręgowego we Wrocławiu. Dziewczyny były jednak bardzo blisko, a o ostatecznych wynikach zadecydowały niuanse.

Na etap okręgowy przyszło mi dość długo poczekać, bo aż do 6 marca, kiedy to we wrocławskim Liceum nr XII zgromadziła się szesnastka najlepszych ,,historyków” z Dolnego Śląska. Ten etap dzielił się na dwie części: pierwsza polegała na rozwiązaniu testu wielokrotnego wyboru z zakresu całej rozszerzonej historii, zaś do drugiej kwalifikowało się 10 uczniów z najlepszymi rezultatami po pierwszej części. Niespodziewanie okazało się, że po teście byłem na drugiej pozycji, co zdecydowanie mnie zaskoczyło, ponieważ, szczerze mówiąc, nie miałem zbyt wiele czasu, aby się przygotować do zawodów i przystąpiłem do olimpiady z marszu. Przyszła więc kolej na następną turę, polegającą w teorii na rozwiązaniu arkusza z otwartymi zadaniami z wybranej przez siebie epoki. Okazało się jednak, że organizatorzy sprawili nam niespodziankę i zakres zadań obowiązywał całą historię. Trzeba było m. in. rozpoznać władcę Polski po krótkiej biografii(np. Władysław Wygnaniec albo Wacław II), wskazać przyczyny i skutki XVII-wiecznych wojen oraz przyporządkować odpowiednie informacje do wielkich postaci starożytności. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania poznaliśmy wyniki. Zająłem pierwsze miejsce w okręgu wrocławskim, zatem trafiłem do szóstki szczęśliwców, którzy awansowali do etapu centralnego, który odbędzie się w czerwcu w zamku krzyżackim w Golubiu-Dobrzyniu.

Już nie mogę doczekać się tej wyprawy pod Toruń, gdzie, mam nadzieję, uda mi się godnie reprezentować Dolny Śląsk. Do tego czasu pozostało jednak mnóstwo wydarzeń i liczę na to, że zbliżająca się matura pozwoli mi jeszcze bardziej poprawić swoją wiedzę historyczną.

Autor: Kacper Bieńka, kl. III b