Pan Jerzy Szachta (brat Pani Profesor Heleny Kuczkowskiej - założycielki ząbkowickiego ogólniaka), którego mieliśmy okazję gościć w murach naszej szkoły 27 października br., stał się od Jubileuszu 70-lecia przyjacielem zarówno grona pedagogicznego, jak i uczniów Liceum. |
Pan Jerzy Szachta (brat Pani Profesor Heleny Kuczkowskiej - założycielki ząbkowickiego ogólniaka), którego mieliśmy okazję gościć w murach naszej szkoły 27 października br., stał się od Jubileuszu 70-lecia przyjacielem zarówno grona pedagogicznego, jak i uczniów Liceum.
W klasie 2b (społeczno-prawnej) tematem spotkania uczniów i wychowawczyni, pani Magdaleny Kotowicz, były początki naszego Liceum i pierwsze lata jego funkcjonowania. Pan Szachta opowiadał o kompletowaniu wyposażenia sal lekcyjnych, o zachowaniu uczniów wobec nauczycieli, wspominał swoich profesorów i kolegów. Niezwykła pamięć naszego gościa oraz Jego dar opowiadania sprawiły, że tak odległy czas można było sobie wyobrazić, a nawet poczuć atmosferę tamtych lat.
Drugie w tym roku szkolnym spotkanie z klasą 2d (dziennikarsko-językową) Pan Szachta rozpoczął zdaniem: „Już się boję", czym ujął klasę i wychowawczynię, panią Jolantę Depczyńską. Opowiedział nam o tym, jak w Jego oczach wygląda nasze miasto – zawsze bardzo je lubił, zmieniło się tylko jedno, mianowicie ruch drogowy. Później padło pytanie o przeżycia wojenne Pana Jerzego, który we wrześniu 1939 roku miał zaledwie 9 lat. Okazało się, że rodzinę Szachtów rozdzielono, a On sam był wielokrotnie poddawany próbom zniemczenia, na 3 dni został nawet zaciągnięty w szeregi Hitlerjugend. Nie poddał się, wielokrotnie wykorzystywał swój spryt. Wieloletnia tułaczka, próby ucieczki, np. przez Ren, obcy ludzie – tak wyglądały wojenne losy nastoletniego chłopca. Przypadek sprawił, że Pan Szachta odnalazł rodzinę. W konsulacie w Lipsku rozpoznał swą siostrę, nie ujawnił się od razu, ale idąc jej śladami, dotarł do miejsca, w którym znajdował się też ojciec. Niestety, okazało się, że mama zginęła... Dowiedzieliśmy się także, iż języka niemieckiego nasz gość nauczył się bardzo szybko, do dziś nie potrafi jednak powiedzieć, czy to ze strachu, czy dlatego, że był taki młody.
Wróciwszy do kraju, Pan Szachta trafił wraz z rodziną do Wrocławia. „Tak zaczęło się nasze spokojne życie", powiedział. Później wraz siostrą, panią Heleną Kuczkowską, przyjechał do Ząbkowic. Jest absolwentem naszego Liceum Ogólnokształcącego, uczęszczał do klasy humanistycznej, maturę zdał w 1950 roku. Pani Kuczkowska uczyła swego brata języka polskiego i jednocześnie była Jego wychowawczynią!
Słuchanie wypowiedzi Pana Jerzego pozwoliło nam zobaczyć wojnę jako dramat młodej osoby i całej rodziny, a także jako przeżycie, którego się nigdy nie zapomina. To był tylko wycinek wspomnień naszego gościa, Jego dorosłe życie przypadło przecież na lata kolejnych historycznych zawirowań. Mamy nadzieję, iż Pan Szachta jeszcze nas odwiedzi i podzieli się swoimi wspomnieniami z powojennych, burzliwych lat.
Tekst: Oliwia Sieradzka, kl. 2d
Foto: Honorata Jednak, kl. 2d, Dorota Świątek, kl. 2b