PiÄ…tkowy wieczór 5 grudnia br. uczniowie naszego Liceum spÄ™dzili w PWST we WrocÅ‚awiu na spektaklu „Amadeusz”. Nie pierwszy to kontakt z tÄ… uczelniÄ…, cieszymy siÄ™ życzliwoÅ›ciÄ… wÅ‚adz i studentów od paru sezonów. |
PiÄ…tkowy wieczór 5 grudnia br. uczniowie naszego Liceum spÄ™dzili w PWST we WrocÅ‚awiu na spektaklu „Amadeusz”. Nie pierwszy to kontakt z tÄ… uczelniÄ…, cieszymy siÄ™ życzliwoÅ›ciÄ… wÅ‚adz i studentów od paru sezonów.
Reżyserami przedstawienia byli Bartosz Porczyk i Marta Streker. Na scenie grało czternastu aktorów, studentów IV roku Wydziału Lalkarskiego. Wykazali się niebywałą błyskotliwością, a także dużym talentem, mimo że jeszcze przecież się uczą. Można powiedzieć, że gra aktorska ozdabiała scenę, której wystrój był skromny i opierał się na kilku rekwizytach.. Aktorzy, przedstawiający swoich bohaterów, byli tak samo ubrani, np. trzy osoby grały Mozarta, cztery występowały jako Antonio Salieri, a siedem wcielało się w rolę Konstancji. Było to niezwykle pomysłowe i sprawiło, że przedstawienie stało się dynamiczne oraz nieprzewidywalne. Jednak chyba tylko ubiór łączył te postacie, bo wnętrze każdej było inne, mimo że de facto należało do tej samej osoby. Pojawiały się także lalki, które mogły sugerować, że główne figury Salieriego, Mozarta czy Konstancji są często po prostu kierowane przez inne osoby i traktowane jak marionetki.
Spektakl poruszaÅ‚ kwestie uniwersalne, takie jak pragnienie wyjÄ…tkowoÅ›ci i bycia najlepszym za wszelkÄ… cenÄ™. Problem pokazany zostaÅ‚ na przykÅ‚adzie konfliktu artystów-muzyków. Salieri nie mógÅ‚ siÄ™ pogodzić z tym, że Mozart może być lepszy od niego, dlatego za wszelkÄ… cenÄ™ chciaÅ‚ siÄ™ go pozbyć. Ponieważ miaÅ‚ wzglÄ™dy u cesarza, wiele razy mu siÄ™ to udawaÅ‚o. Za sprawÄ… sporu ujawniÅ‚a siÄ™ mroczna strona nadwornego kompozytora. PoczÄ…tkowo przestrzegajÄ…cy zasady etyki, cnót, a także przysiÄ™gi, jakÄ… zÅ‚ożyÅ‚, potrafiÅ‚ posunąć siÄ™ nawet do próby gwaÅ‚tu Konstancji, tylko po to, aby zniszczyć Mozarta. Znamienne sÄ… jego sÅ‚owa, skierowane do „przeciwnika”: „Co ty ze mnÄ… zrobiÅ‚eÅ›?” Åšwiadomy byÅ‚ wiÄ™c, że pozwoliÅ‚ zawÅ‚adnąć sobÄ… najniższym instynktom. Nic to jednak nie zmieniÅ‚o. CzÄ™sto udawaÅ‚ przyjaciela Mozarta, by dowiedzieć siÄ™ jak najwiÄ™cej o jego planach, a potem je zniszczyć. Jego pretensje skierowane do Boga brzmiÄ… bardzo dramatycznie, czuje siÄ™ zawiedziony i rozgoryczony tym, że nie jest najlepszy. Zapowiada nawet, że od teraz bÄ™dzie z Nim walczyÅ‚, ponieważ Bóg sprzyja Mozartowi, a nie jemu. Salieri osiÄ…gnÄ…Å‚ cel, zostaÅ‚ sam i mógÅ‚ czuć siÄ™ najlepszym. Ale któż dziÅ› sÅ‚ucha jego muzyki? To Mozarta znajÄ… wszyscy… ByÅ‚o to wiÄ™c pozorne zwyciÄ™stwo.
Spektakl pokazuje, jak zÅ‚ożonÄ…, skomplikowanÄ… postaciÄ… jest czÅ‚owiek. Idealnie byÅ‚o to widać, kiedy postacie grajÄ…ce KonstancjÄ™ przychodziÅ‚y do Salieriego. Każda z nich inaczej siÄ™ zachowywaÅ‚a. Sam Mozart bywaÅ‚ tragiczny, ale i Å›mieszny czy nawet grubiaÅ„ski. InteresujÄ…co zostaÅ‚ przywoÅ‚any motyw ojca, wymagajÄ…cego w stosunku do syna i chcÄ…cego zaspokoić dziÄ™ki niemu swoje ambicje. Takim byÅ‚ ojciec Mozarta – Leopold.
Tak naprawdę w tym widowisku można odnaleźć samego siebie. To rzecz o zazdrości, o pysze, o ludzkiej małości i wielkości, o mrocznej stronie duszy, o demonach, które prześladują. To spektakl przede wszystkim o człowieku. Bez Freuda ani rusz!
Jak twierdzą widzowie, nie można było oderwać wzroku od sceny. Oby więcej takich sztuk i reżyserów, którzy je tworzą. Można dużo się nauczyć, a także dowiedzieć się czegoś o samym sobie.
Tekst: Ania Bryjak, Kamil Demianiuk, Michał Duraj, kl. 3b
Foto: Honorata Jednak, kl. Id; zabkowice4you.pl