To nie był półmetek, to szaleństwo
Dodane przez natalia smolen dnia Listopad 09 2009 13:36:52
Tradycją szkół ponadgimnazjalnych stały się półmetki. To okazja do wielkich emocji po odbyciu połowy męczeńskiej drogi, (po wielu latach wspominanych jednak nie najgorzej). Trzeba to uroczyście przeżyć, a cóż jest bardziej uroczystego nad bale w ekskluzywnych salach przy obficie zastawionych stołach w najmodniejszych kreacjach kupowanych obowiązkowo w salonach mody we Wrocławiu. 7 listopada licealiści z ząbkowickiego LO bawili się w Ziębickim Centrum Kultury. To nie był półmetek, to było po prostu szaleństwo przy supertanecznej muzyce serwowanej przez znanego ząbkowickiego didżeja Franciszka Gawędę. Tak wspaniale, z takim temperamentem, z taką radością i spontanicznością można się bawić tylko wtedy, gdy ma się niewiele ponad naście lat i przy sobie wymarzonego partnera lub partnerkę.
Na upartego znalazłoby się trochę mankamentów. Po co aż takie drogie kreację? Czy nie można skromniej? Zbyt zimny hol prowadzący przecież do drugiej sali, WC czy szatni. Mankament wielu wynajmowanych lokali. Rozgrzani tańcem czy zbyt spoceni, nagle schłodzeni – powód do zapalenia płuc. Poza tym nie do końca pewni zaproszeni niektórzy partnerzy próbujący przemycać to i owo.
W zdecydowanej jednak większości to po prostu złota młodzież.
Chyba wszyscy bawiący się tam zwrócili uwagę na klasę IIc z wychowawczynią p. Ewą żuk. Wśród nich doskonale bawiła się niepełnosprawna Ania na wózku inwalidzkim. Ukłony dla ludzi, którzy potrafią stworzyć wspaniałą atmosferę do tego, b wszyscy czuli się dobrze. Także serdeczne podziękowania dla rodziców, którzy wspomagali wychowawców w sprawowaniu opieki nad młodzieżą.
Rozszerzona zawartość newsa